Tetsuo – Człowiek z żelaza

Perła japońskiego cyberpunku i jeden z najdziwniejszych filmów w historii kina. Nakręcona na czarno-białej taśmie 16 mm, niesłychanie intensywna wariacja na temat przemiany człowieka w wymykający się kategoriom twór organiczno-mechaniczny. W wyniku wypadku samochodowego przeciętny mężczyzna zostaje zakażony przez Metalowego Fetyszystę (w tej roli sam reżyser) i zaczyna ulegać niepokojącym mutacjom. Jego ciało nieustannie wchłania rozmaite przedmioty, na czele z wielkim, fallicznym i obracającym się w szalonym tempie wiertłem (podtekstów seksualnych i techno-kopulacji będzie w Tetsuo dużo więcej). Przerażony bohater traci nad sobą kontrolę, stając się zlepkiem kabli, żywej tkanki i metalu – parodią transhumanistycznych rojeń o „rozszerzonym”, przekraczającym ograniczenia własnego ciała miłośniku technologii. Tsukamoto, ikona kina niezależnego, samodzielnie napisał, wyprodukował, wyreżyserował i zmontował ten kultowy dziś horror, w którym wwiercająca się w głowę,  paranoiczna muzyka Chu Ishikawy komentuje fetyszystyczne sceny przemocy i pokracznych, sadomasochistycznych zbliżeń erotycznych. Tetsuo – Człowiek z żelaza to miks surrealistycznych klimatów charakterystycznych dla Švankmajera, Lyncha i Cronenberga, który mógł się zrodzić tylko w otwartej na radykalny eksces kulturze japońskiej. [Sebastian Smoliński]