Człowiek pogryzł psa

Grupa filmowców postanawia nakręcić dokument o mordercy. Całymi dniami śledzą Bena – zabójcę i złodzieja, który raczy ekipę (i widzów) swoimi przemyśleniami na temat świata. Filmowcy szybko przestają być jednak biernymi obserwatorami i stają się współuczestnikami popełnianych przez Bena zbrodni.

Nakręcony za grosze przez studentów, czarno-biały „Człowiek pogryzł psa” okazał się w latach dziewięćdziesiątych niemałym wydarzeniem i szybko zyskał status filmu kultowego. To jeden z pierwszych – po „Kanibalistycznym Holokauście” – filmów, które wykorzystują formułę mockumentu, by zszokować widza. A ponieważ makabryczne zbrodnie okraszone są tutaj absurdalnymi, zdradzającymi brak moralności i pełnymi wisielczego humoru wypowiedziami głównego bohatera, „Człowiek pogryzł psa” ogląda się z rosnącym dyskomfortem i niedowierzaniem. [Grzegorz Fortuna]